FOTOGRAFIA
Jak to zwykle rzecz się dzieje, fotografią zaraził mnie Tata. Dał mi swojego Zenita i kazał ćwiczyć głębię ostrości na naszym płocie. Bo jak się wziął za wyjaśnianie jak działa przesłona, czas i inne przyjemności, to znudzona przestałam słuchać po 5-tej minucie. Uczyłam się więc na filmach kodaka i Zenicie. Coś, czego dzisiejsze dzieci nie zrozumieją za nic w świecie. Na stykówkach patrzyłam na różnicę pomiędzy przesłoną 2.0 a 18 i powoli odkrywałam świat, który mogę zobaczyć.
Potem przyszedł czas na wyjazdy rowerowe po Polsce, gdy chciałam pokazać, co pieknego widziałam i rodziła się we mnie miłość do relacjonowania i zwiedzania piękna, które mnie otacza.
Potem odkryłam przyjemności fotografii studyjnej dzięki mojej Babci, która na zakończenie studiów zafundowała mi lampy i soft boxy. Odkryłam przyjemność z portretowania nieznanych mi osób i zawierania przyjaźni obiektywowych na całe, mam nadzieję, życie.
Potem przyszedł czas na fotografię produktową, dzięki której ktoś na drugim końcu świata może kupić sobie buty, nie widząc ich na żywo, a znając każdy ich szew czy fakturę skóry, właśnie dzięki moim zdjęciom.
To przyjemne. To piekielnie satysfakcjonujące. Zapraszam Cię do świata mojej fotografii. Ostrzegam – jest tego niemało.