Parę słów o mnie. Uwaga, bo lubię słowa.
Urodziłam się w dniu, który poprzedzały krwawe zamieszki na Sri Lance. Dzień po moich narodzinach Metallica wydała debiutancki album Kill'em All. To mnie musiało naznaczyć ;) Kilka następnych lat nie zapisało się w kalendarzu wydarzeń historycznych specjalnie złotymi literami. Nauka w Liceum Konserwacji Zabytków, 2-letnie Studium Architektury i wreszcie:
- 2005 – dumna studentka UJ na kierunku, który ciężko wymówić w szybkim tempie – mediteraneistyka.
- 2008 – studentka w Krakowskiej Szkole Filmowej na wydziale Grafika Komputerowa.
W tak zwanym międzyczasie odkryłam słowo pisane i jak ono może pomóc w moim rozwoju graficznym. Postanowiłam stworzyć gazetę. Padło na wnętrzarstwo, bo akurat pracowałam w salonach Maxfliz. Powstał Magnetyzm Formy, do którego pisałam artykuły, relacje, porady wnętrzarskie, a potem robiłam do tego grafiki, czasem zdjęcia i składałam do tak zwanej kupy, by poszło do druku.
To tyle, jeśli chodzi o kształcenie zawodowe. Grafik, copywriter, fotograf, pół-architekt, pół-konserwator zabytków. Miłośniczka kotów, starego rocka i żarłoczna pasjonatka architektury – średniowiecznej ponad każdą inną. Absolutnie wierna i oddana fanka Alphonsea Muchy, Giovani Lorenzo Berniniego i Bayernu Monachium.
Powiedzmy, że się już znamy. To znaczy bardziej — Wy mnie znacie.
No to do sedna. Parę słów o możliwej współpracy.
Nie usłyszycie ode mnie, że „grafika jest moją pasją”. Ha! Nic z tych rzeczy. Czy umiem w tę grafikę? Tak. Czy lubię w tę grafikę? Tak. Cholernie tak. Czy lubię wyzwania i nowe projekty? Tak, tak, po trzykroć tak.
Ale pasja? Nie. Pasja robiona dzień w dzień staje się codziennością. A jak kogoś pasjonuje codzienność, cieszy się z małych rzeczy i uśmiecha do ludzi, to prędzej czy później ktoś uprzejmie na niego doniesie i zamkną go u czubków. Więc nie. Grafika nie jest moją pasją.
Grafikę lubię, umiem i szanuję. I wiem jak ją robić.
Podobnie jak pisać. Lubię i szanuję słowa i interpunkcję. Umiem je łączyć i opowiadać nimi historie. Umiem też opisać rzeczy tak, by nawet ślepiec je zobaczył. To jest talent i wiedza. I podobnie jak ten graficzny – szlifuję go codziennie, pracując jako copywriter.
Pasją natomiast jest dla mnie architektura. Niby ją studiowałam i w teorii wiem jak ją robić, ale jakoś nigdy mi to nie wychodziło. Dlatego wolę ją fotografować.
Tego wszystkiego mogliście się dowiedzieć, oglądając moje portfolio na tej stronie – jeśli jeszcze tego nie zrobiliście – zapraszam do nadrobienia zaległości. Obrazy też potrafią mówić.
A jeśli chcecie ze mną współpracować – czy to w grafice, fotografii studyjnej lub plenerowej, czy przy pisaniu tekstów – napiszcie. Zobaczymy jak połączyć nasze światy.
Parę słów o mnie. Uwaga, bo lubię słowa.
Urodziłam się w dniu, który poprzedzały krwawe zamieszki na Sri Lance. Dzień po moich narodzinach Metallica wydała debiutancki album Kill'em All. To mnie musiało naznaczyć ;) Kilka następnych lat nie zapisało się w kalendarzu wydarzeń historycznych specjalnie złotymi literami. Nauka w Liceum Konserwacji Zabytków, 2-letnie Studium Architektury i wreszcie:
- 2005 – dumna studentka UJ na kierunku, który ciężko wymówić w szybkim tempie – mediteraneistyka.
- 2008 – studentka w Krakowskiej Szkole Filmowej na wydziale Grafika Komputerowa.
W tak zwanym międzyczasie odkryłam słowo pisane i jak ono może pomóc w moim rozwoju graficznym. Postanowiłam stworzyć gazetę. Padło na wnętrzarstwo, bo akurat pracowałam w salonach Maxfliz. Powstał Magnetyzm Formy, do którego pisałam artykuły, relacje, porady wnętrzarskie, a potem robiłam do tego grafiki, czasem zdjęcia i składałam do tak zwanej kupy, by poszło do druku.
To tyle, jeśli chodzi o kształcenie zawodowe. Grafik, copywriter, fotograf, pół-architekt, pół-konserwator zabytków. Miłośniczka kotów, starego rocka i żarłoczna pasjonatka architektury – średniowiecznej ponad każdą inną. Absolutnie wierna i oddana fanka Alphonsea Muchy, Giovani Lorenzo Berniniego i Bayernu Monachium.
Powiedzmy, że się już znamy. To znaczy bardziej — Wy mnie znacie.
No to do sedna. Parę słów o możliwej współpracy.
Nie usłyszycie ode mnie, że „grafika jest moją pasją”. Ha! Nic z tych rzeczy. Czy umiem w tę grafikę? Tak. Czy lubię w tę grafikę? Tak. Cholernie tak. Czy lubię wyzwania i nowe projekty? Tak, tak, po trzykroć tak.
Ale pasja? Nie. Pasja robiona dzień w dzień staje się codziennością. A jak kogoś pasjonuje codzienność, cieszy się z małych rzeczy i uśmiecha do ludzi, to prędzej czy później ktoś uprzejmie na niego doniesie i zamkną go u czubków. Więc nie. Grafika nie jest moją pasją.
Grafikę lubię, umiem i szanuję. I wiem jak ją robić.
Podobnie jak pisać. Lubię i szanuję słowa i interpunkcję. Umiem je łączyć i opowiadać nimi historie. Umiem też opisać rzeczy tak, by nawet ślepiec je zobaczył. To jest talent i wiedza. I podobnie jak ten graficzny – szlifuję go codziennie, pracując jako copywriter.
Pasją natomiast jest dla mnie architektura. Niby ją studiowałam i w teorii wiem jak ją robić, ale jakoś nigdy mi to nie wychodziło. Dlatego wolę ją fotografować.
Tego wszystkiego mogliście się dowiedzieć, oglądając moje portfolio na tej stronie – jeśli jeszcze tego nie zrobiliście – zapraszam do nadrobienia zaległości. Obrazy też potrafią mówić.
A jeśli chcecie ze mną współpracować – czy to w grafice, fotografii studyjnej lub plenerowej, czy przy pisaniu tekstów – napiszcie. Zobaczymy jak połączyć nasze światy.