Najgorzej projektować dla siebie...
Najgorzej jest projektować coś dla siebie. Człowiek ma tonę pomysłów, sam ze sobą się kłóci, sam dla siebie jest acountem, inwestorem i lękiem przed poprawkami ;)
Robiłam kiedyś biżuterię i figurki z modeliny i jeździłam z nimi na jarmarki. Potrzebowałam wizytówek, ale rzecz jasna nietypowych.
Zamarzyłam sobie wizytówki na papierze "pakowym" i takim "eko". No i bigowane. Skadane znaczy. A najlepiej z wybióczą UV, żeby mi się korale błyszczały...
Wszystko fajnie, ale jak przyszło co do czego, to się nagle okazało, że i eko i składane, to raptem jedna firma robi ;) Ale nie nabłyszcza ufałką.
Co robi grafik, gdy UV nie wejdzie na tapet? Ano chwyta lakier bezbarwny do paznokci, szpilkę i główką od szpilki smaruje każdy koralik osobno, coby się błyszczał elegancko.
Ehh robiły te wizytówki furrorę. Oj robiły.
Najgorzej projektować dla siebie...
Najgorzej jest projektować coś dla siebie. Człowiek ma tonę pomysłów, sam ze sobą się kłóci, sam dla siebie jest acountem, inwestorem i lękiem przed poprawkami ;)
Robiłam kiedyś biżuterię i figurki z modeliny i jeździłam z nimi na jarmarki. Potrzebowałam wizytówek, ale rzecz jasna nietypowych.
Zamarzyłam sobie wizytówki na papierze "pakowym" i takim "eko". No i bigowane. Skadane znaczy. A najlepiej z wybióczą UV, żeby mi się korale błyszczały...
Wszystko fajnie, ale jak przyszło co do czego, to się nagle okazało, że i eko i składane, to raptem jedna firma robi ;) Ale nie nabłyszcza ufałką.
Co robi grafik, gdy UV nie wejdzie na tapet? Ano chwyta lakier bezbarwny do paznokci, szpilkę i główką od szpilki smaruje każdy koralik osobno, coby się błyszczał elegancko.
Ehh robiły te wizytówki furrorę. Oj robiły.